Zabawne

Jeżyk

Na plenerze w Busku-Zdroju malowaliśmy głównie pejzaże. Tymczasem jedna z koleżanek namalowała ekspresyjnego jeża. Zabrała ten obrazek na podsumowującą plener wystawę do Parku Zdrojowego. „Jeżyk” tak spodobał się małemu Piotrusiowi, że kupił go… dla babci. Przypadkiem, Piotruś (w ciemnych okularach) i jego mama znaleźli się na jednej z naszych fotografii – https://www.relacjearch.eu/plener-w-busku-zdroju-2//ZZ/


Nie przejmuj się

Przed kolejnym świętem Miejskiego Klubu im.Jana Kiepury w Sosnowcu, spodziewając się odwiedzania naszej pracowni, zawieszaliśmy na ścianach wykonane przez nas prace. Gdy skrupulatnie wyrównywałem odstępy pomiędzy obrazami i wysokości, usłyszałem słowa koleżanki z Grupy: „Nie przejmuj się, nikt się nie będzie przyglądał „. /ZZ 2012/

Magia deptaka

Zdarzenie to miało miejsce w Krynicy, na wspólnym plenerze grupy Relacje i zaprzyjaźnionego Stowarzyszenia Miłośników Fotografii w Sosnowcu. Salę spotkań i wspólnych posiłków wypełniały obrazy i fotografie, będące przedmiotem dyskusji i korekt . Koleżanka z grupy plastyków, Ola, postanowiła spróbować sprzedaży swoich obrazów na krynickim deptaku. Powiodło się ! Nabywcami obrazu okazali się Asia i Marek… fotografujący uczestnicy wspólnego krynickiego pleneru. /ZZ 2009/

Ten sam obraz

Przygotowując wystawę Grupy Relacje w Sławkowie, należało przetransportować obraz dużego formatu z Pałacu Młodzieży w Katowicach do Muzeum w Sławkowie. Z uwagi  na duże wymiary płótna musiały go przenosić dwie osoby. Brak dokładnego rozeznania w możliwościach transportu nietypowego bagażu oraz rozkładów jazdy spowodował, że wędrowaliśmy pomiędzy dworcem kolejowym i autobusowym. Idąc estakadą na pociąg do Sławkowa, usłyszeliśmy: „Popatrz! Znowu niosą ten sam obraz”. /ZZ 2002/

Ogórek

Część comiesięcznych spotkań Grupy poświęcona była malowaniu martwej natury. Na kolejnych zajęciach ułożyliśmy „martwą” z cytrusów, melona, ogórków i jakiegoś naczynia. Gdy spotkanie dobiegło końca, warzywa i owoce zabraliśmy ze sobą. Na następnym spotkaniu rozbawiony Hieronim opowiada, jak po powrocie z zajęć do domu, zatrzymany w progu, poproszony został o pilny zakup ogórka. Sięgnąłem wtedy do kieszeni – opowiada – i mówię do żony "MASZ! "/ZZ 2001/